Artykuły branżowe

Elektroniczna Karta Zdrowia – panaceum na nasze problemy?
11/122009

Autor: Marek Wesołowski

Marek Wesołowski

Ostatnio coraz głośniej o Elektronicznej Karcie Zdrowia.
Sam Pan Prezes NFZ nie tak dawno opowiadał o niej w telewizji zapowiadając rychłe rozpoczęcie pilotażu i wyposażenie całego narodu w ciągu najbliższych 2 lat w to urządzenie.

Na konferencjach i spotkaniach poświęconych informatyce medycznej NFZ prezentuje szczegółowe założenia tego przedsięwzięcia i funkcje, które ma spełniać Elektroniczna Karta Zdrowia.

Zadania karty określono następująco:
- identyfikacja ubezpieczonego,
- weryfikacja jego uprawnień do świadczeń zdrowotnych,
- potwierdzanie wykonania określonego świadczenia.

NFZ używając powyższych argumentów wskazuje na złożoność, innowacyjność, ryzyko i wysoki koszt całego przedsięwzięcia.
Wydaje się to dość dziwne, jeśli przez chwilę zastanowimy się nad trzema funkcjami, które ma pełnić nasza karta. Wydają się one bliźniaczo podobne do funkcji kart kredytowych.

Każda karta kredytowa musi zapewnić:
- identyfikację użytkownika, (PIN, podpis, odczyt danych z karty)
- zweryfikować uprawnienia (czytaj stan konta) użytkownika
- potwierdzić świadczenie (czytaj transakcję finansową)

Wygląda na to, że rozwiązanie istnieje od dawna, a koszt jest tak niski, że opłaca się stosować go do zapłaty za obiad czy codzienne zakupy. Działa szybko i niezawodnie na CAŁYM świecie. A urządzenia i oprogramowanie do obsługi kart jest szeroko dostępne.

Zamiast wymyślać koło od nowa i płacić za to jak za mokre zboże, może warto skorzystać z tanich i niezawodnych rozwiązań. To z resztą nie będzie nowy pomysł. W każdym bankomacie oprócz wybrania pieniędzy można na przykład, podładować minuty w swoim telefonie.

Pracy i tak będzie mnóstwo przy wprowadzaniu teleinformatyki do ochrony zdrowia. Karty kredytowe działają świetnie dlatego, że na zapleczu pracują komputerowe centra obsługujące transakcje w mgnieniu oka. I tu dochodzimy do sedna sprawy.
Karta NIE jest istotna! Równie dobrze może to być odcisk palca, skan tęczówki oka, czy nawet login i hasło. Ważne jest to co będzie się działało w centrum komputerowym obsługującym świadczenie zdrowotne.
Na chwilę obecną NFZ nie jest w stanie zweryfikować on-line naszych uprawnień do świadczeń zdrowotnych bo dane otrzymują z ZUS ze znacznym opóźnieniem, często przekraczającym jeden miesiąc. Tym samym razem z Elektroniczną Kartą  Zdrowia ubezpieczony będzie musiał prezentować odcinek ostatniej wpłaty składki ubezpieczeniowej.

Ciekawie też przedstawia się potwierdzenie wykonania świadczenia. Kto komu ma potwierdzić? Pacjent wie co mu zrobiono, wie również lekarz, wie też NFZ bo dostaje raporty miesięczne od świadczeniodawców. Chodzi więc jedynie o zabezpieczenie się przed nadużyciami – czytaj kradzieżami dokonywanymi przez lekarzy pod płaszczykiem świadczenia dla pacjenta, oczywiście bez jego zgody i wiedzy. Czyli są to działania prewencyjne w stosunku do lekarzy.
Takie podejście bez bardzo dużych zmian organizacyjnych poturbuje sporą część pacjentów.
Skończy się możliwość wybrania leków dla babci czy dziadka, którzy będą zmuszeni stawić się przed obliczem lekarza czy farmaceuty celem identyfikacji, a użycie cudzej karty będzie wykroczeniem, chyba, że będą Państwo posiadali potwierdzone notarialnie prawo do reprezentowania swojej babci lub obłożnie chorej żony.
Wygląda, że co raz efektywniej zamieniamy się w państwo policyjne.

W ramach lepszej kontroli gabinet lekarski będzie teraz wyposażony w czytnik kart kredytowych, kasę fiskalną, czytnik kart zdrowotnych, czytnik kart profesjonalisty (lekarz też musi wetknąć swoją kartę), no i system komputerowy, który ten cyrk obsłuży.

Producenci kart i firmy komputerowe już zacierają ręce.
Ciekaw jestem jaka będzie kara za zgubienie karty i czy pacjent będzie odsyłany, jeśli zgłosi się do lekarza bez swojej karty?

Oczywiście pomysłodawcy zachłystują się świetlaną przyszłością, którą nam szykują.
Karta będzie mogła wszystko – zapamięta nasze dane medyczne, leki, które przyjmujemy, sprawdzi interakcje, zachowa naszą historię zdrowia.
Wszystko to nie prawda! Tego nie da się tak zrealizować można tylko łatwo wydać duże pieniądze.
Jeśli nawet kiedyś zmieni się prawo i będzie można korzystać z tych danych do leczenia pacjenta, to i tak będziemy sięgać do danych zgromadzonych w centrach komputerowych, a nie do szczątkowej informacji zawartej na karcie zdrowia, która powinna pozostać jedynie kluczem otwierającym dostęp.

Wszyscy patrzą na elektroniczną kartę zdrowia jak na panaceum mające uleczyć problemy naszej służby zdrowia. Oficjalnie deklaruje się wydanie na ten cel MILIARDA(!) złotych, a obywateli uspokaja się, że w większości unijnych. Te pieniądze będą zmarnotrawione i nie przyczynią się do poprawy naszego leczenia, a to my płacimy za wszystko, włącznie z polską składką unijną.

Brakuje natomiast wysiłków w kierunku standaryzacji informacji medycznej, tak aby mogła być ona przetwarzana maszynowo i zapewnieniu pełnej i szybkiej dostępności do danych z odległych miejsc. To są realne działania, dzięki którym teleinformatyka może przyczynić się do poprawy naszego zdrowia.
Aktualnie elektroniczna historia choroby (rekord medyczny) z jednego szpitala jest absolutnie nie przenaszalna do drugiego. Dane nie są czytelne dla drugiego systemu bo nie ma wspólnego formatu. Standaryzacja informacji medycznych jest całkowicie ignorowana. Dopóki to się nie zmieni wszelkie opowieści o dostępie przez sieć komputerową do historii zdrowia pacjenta jest jedynie mrzonką. A fundowanie sobie klucza (karty zdrowia) do domu, który jeszcze nie powstał wydaje się przedwczesne.   
Nie mam nic przeciwko kartom elektronicznym ale róbmy to z głową.
Zmarnujemy kolejny miliard i nikt nie będzie za to odpowiedzialny.

Mając za sobą edukację i doświadczenie lekarza chirurga i piętnastoletnią praktykę w informatyce medycznej w Polsce i za granicą, od dłuższego czasu nawołuję do racjonalizacji działań w informatycznej obsłudze służby zdrowia. Do zaprzestania marnotrawienia pieniędzy, do wyznaczenia jasnych celów i precyzyjnego ich rozliczania.
Czy nadal będzie to wołanie na puszczy?


Autor: Marek Wesołowski

Oceń artykuł:
Dziękujemy za ocenę

Komentarze

300
Liczba przeanalizowanych szpitali
20 638 674
Liczba przeanalizowanych hospitalizacji
87 941 369
Liczba przeanalizowanych wizyt
74.3 mld zł
Kwota przeanalizowanych rozliczeń z NFZ